Drogie, kochane Siostry Eucharystki!
Wiemy, że Wasza decyzja o odejściu z parafii Chrystusa Króla jest podyktowana wyższą koniecznością, nie mniej żegnamy Was z ogromnym żalem.
To pożegnanie skłoniło nas do refleksji i uświadomienia sobie jak wiele Wam zawdzięczamy. Jesteście bowiem częścią historii naszej parafii. Przybyłyście na zaproszenie proboszcza ks. Franciszka Duczyńskiego w 1951 roku, kiedy trwały jeszcze prace wykończeniowe w odbudowanym po wojnie kościele pw.Chrystusa Króla. Początkowo siostry dojeżdżały ze swego domu przy ul. Wileńskiej, by pomagać w pracy parafialnej, a dopiero w roku 1954 mogły zamieszkać w tak zwanej starej plebanii. Większość z dzisiejszych parafian nie mieszkała jeszcze na Targówku. Sprowadziliśmy się bowiem dopiero w latach siedemdziesiątych, kiedy wybudowane zostało duże osiedle mieszkaniowe.
Przez blisko siedemdziesiąt lat Siostry Eucharystki katechizowały nasze dzieci, a później wnuki. Otaczały opieką osoby starsze i niedołężne, wspomagały ubogich.
Kiedy cieszyliśmy się pięknym wystrojem naszej świątyni niekoniecznie zastanawialiśmy się ile wysiłku i serca wkładała w to Siostra Zakrystianka, która była obecna w świątyni niemal dzień cały wykonując rożne czynności dla nas niewidoczne, ale konieczne.
A czy pamiętaliśmy o pracy Siostry, która posługiwała w kancelarii parafialnej, albo o Siostrze dzięki której nasze drogie Eucharystki miały czas i siłę by posługiwać w naszej parafii? Ich praca również jest dla nas niewidoczna, ale niezbędna. Wszystkie Siostry natomiast widzieliśmy podczas codziennej mszy świętej i były dla nas przykładem uwielbiania Jezusa w Eucharystii, który jak nieustannie podkreślały, jest ośrodkiem ich osobistego życia duchowego i całej ich działalności.
Szczególne świadectwo obecności żywego i prawdziwego Jezusa w Eucharystii dawała nam Siostra Julia Dubowska, która była świadkiem cudu eucharystycznego w Sokółce. Opowiadała o tym wydarzeniu z taką wiarą i żarliwością, że trudno było pozostać obojętnym. Toteż niektórzy z naszych parafian, zachęceni przez Siostrę, uczestniczą w corocznych pieszych pielgrzymkach z Sokółki do Mariampola na Litwie, gdzie znajduje się grób bł. Jerzego Matulewicza, założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebnic Jezusa w Eucharystii. Siostra Julia utworzyła również grupę modlitewną „Rodzina Eucharystyczna” do której przynależą także nasi parafianie. Grupa spotyka się każdego miesiąca by wspólnie uczestniczyć w Eucharystii, słuchać konferencji, których myślą przewodnią jest Eucharystia, dawać świadectwo doznanych łask a niekiedy niezwykłych nawróceń.
Dzięki s.Elżbiecie Młynarczyk mogliśmy uroczyście obchodzić 25 lecie istnienia grupy modlitewnej „Wieczernik” założonej przez Śp. Siostrę Celinę Sztrunk. Ogromne zaangażowanie siostry Elżbiety zaowocowało wydaniem wspomnień uczestników grupy. Książka ta jest dla nas upamiętnieniem wspólnej pracy, którą wykonywaliśmy systematycznie pod kierunkiem Siostry, by umocnić naszą wiarę.
To wszystko nie byłoby możliwe gdyby nie przychylność a może nawet zachęta ze strony Matki Generalnej, s. Małgorzaty Wawryk. To za Jej przyzwoleniem „Wieczernik” uczestniczył w spotkaniach modlitewnych i świątecznych w Domach na terenie Pruszkowa i Góry Kalwarii. Dziękujemy za te spotkania, za zaszczyt goszczenia Przełożonej Generalnej w Domu Parafialnym naszego kościoła, za coroczne karty świąteczne wraz z życzeniami co było dla nas szczególnie miłe, bo świadczyło o Jej pamięci i życzliwości dla każdego z nas.
Wszystkim Siostrom, które przez te wszystkie lata służyły naszej parafii, z całego serca dziękujemy za wszelkie dobro i życzymy by Jezus Eucharystyczny darzył Was obfitymi łaskami i błogosławieństwem oraz wspomagał Zgromadzenie nowymi powołaniami zakonnymi.
Grupy modlitewne przy par. Chrystusa Króla:
Bractwo Szkaplerza Świętego
Wieczernik
Żywy Różaniec
Warszawa, czerwiec 2021
25 LAT GRUPY MODLITEWNEJ WIECZERNIK
W roku 2020 grupa modlitewna WIECZERNIK, przy Parafii Chrystusa Króla w Warszawie, świętowała Jubileusz 25- lecia istnienia. Ci, którzy pamiętają genezę powstania grupy, podkreślają, że nie powstała z nakazu, lecz z potrzeby serc parafianek. Na tę ”potrzebę serc” odpowiedziała s. Celina Sztrunk, ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa w Eucharystii, która posługiwała wówczas w kancelarii parafialnej,
Z inicjatywy s. Elżbiety Młynarczyk, która obecnie prowadzi grupę, zostały spisane i wydane w formie książkowej, świadectwa uczestników grupy, między innymi moje, które pozwolę sobie przytoczyć poniżej.
Jubileusz Wieczernika- świadectwo Elżbiety Bieganowskiej
Piękny jubileusz – dwadzieścia pięć lat Wieczernika! Usiłuję sięgnąć pamięcią, kiedy rozpoczęło się moje uczestnictwo w Wieczerniku, co mnie do tego skłoniło i wreszcie czym jest dla mnie Wieczernik.
Otóż pewnego dnia roku 2011 uczestniczyłam w codziennej Eucharystii, kiedy po Mszy Świętej jedna z pań, później dowiedziałam się, że na imię ma Jadzia, zaprosiła mnie na spotkanie. Nie wiedziałam nic o Wieczerniku, domyślałam się jedynie, że jest to spotkanie modlitewne osób szczególnie oddanych Panu Bogu, niejako uprzywilejowanych i dlatego miałam obiekcje czy wolno mi przystąpić do tego grona jako, że w przeszłości nie zawsze było mi po drodze z Panem Bogiem. Uznałam jednak, że skoro zostałam zaproszona, to muszę poddać się próbie, przekonać się czy Pan Bóg chce mnie tam widzieć. Mój „pierwszy raz” był bardzo trudny. S. Elżbieta Młynarczyk poprosiła, bym powiedziała coś o sobie. Było to dla mnie niezwykłe przeżycie.
Z czasem, kiedy poznałam bliżej grupę, poczułam się jak wśród bliskich. Wiedziałam, że w trudnych chwilach mogę liczyć na wsparcie modlitewne i nie tylko .
W Wieczerniku po raz pierwszy miałam w ręku „Brewiarz” i mogłam się przekonać jak niezwykły to modlitewnik, który daje nam możliwość wielbić Pana Boga pięknymi hymnami, wsłuchiwać się w Słowo Boże i odnajdywać w nim drogę, którą Bóg chce nas prowadzić.
Pisząc te słowa sięgnęłam po „Brewiarz” i czytam: „My, którzy jesteśmy mocni w wierze, powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas
dogodne” ( Rz 15, 1-3). Jeśli zdołam pójść tą drogą, to będę kroczyć śladami Jezusa, które prowadzą do Życia Wiecznego. Moim cichym pragnieniem jest poznać Pana Boga na tyle, by u kresu życia ziemskiego nie z lękiem, ale z ufnością i nadzieją czekać na spotkanie z Nim.
W wieczerniku zaczęłam czytać, a przede wszystkim rozważać, Pismo Święte. S. Elżbieta prosi nas byśmy się dzielili tym co do każdego z nas mówi Pan Bóg. Nie zawsze jest to proste, ale często wystarczy, że jedna osoba podzieli się tym co usłyszała, a inni też dostrzegają, że Bóg kieruje słowa również do nich, choć inaczej, na miarę ich potrzeb. Wcześniej moje czytanie Pisma Świętego zaczynało się i kończyło na Księdze Rodzaju, pewnie dlatego, że było to tylko czytanie bez kontaktu duchowego.
Nasze spotkania są dość intensywne i starannie przygotowane przez S. Elżbietę. Jest czas modlitwy brewiarzowej, czas rozważań Słowa Bożego, wysłuchujemy konferencji i dzielimy się tym co wniosły do naszego życia duchowego. Oglądamy też filmy o tematyce religijnej. Niekiedy s.Elżbieta przygotowuje dla nas niewielkie karteczki z sentencjami zaczerpniętymi z dzieł świętych lub błogosławionych Kościoła Katolickiego. Wybieramy je losowo. Pewnego razu wybrałam takie: „ Dostałaś się w takie Boże miejsce, gdzie możesz duchowo się rozwijać i wzrastać. Bądź wdzięczną za to Jezusowi i kochaj Go coraz więcej.”
W sposób szczególny celebrujemy święta Bożego Narodzenia, Wielkanocne i Wszystkich Świętych. Jest świąteczna dekoracja, stosowne do okoliczności modlitewne skupienie, życzenia i drobne upominki przygotowane przez Siostrę. Z okazji Wszystkich Świętych wspominamy naszych bliskich zmarłych i wspólnie się modlimy za ich dusze. Dla mnie jest to cenne doświadczenie, które przenoszę do mojego domu i mam nadzieję, że w przyszłości wnuki będą wspominać nie tylko wigilijne pierogi babci Eli, ale przede wszystkim wspólną modlitwę przy wigilijnym bądź wielkanocnym stole.
S. Elżbieta wkłada wiele pracy i serca, aby wszystko było należycie przygotowane i służyło naszemu rozwojowi duchowemu. Pamięta o godnym przeżywaniu ważnych dla Kościoła i Ojczyzny obchodach rocznicowych jak choćby Jubileusz Chrztu Polski i 100- lecie Niepodległości
Jesteśmy w łączności modlitewnej ze Zgromadzeniem Sióstr Eucharystek w Pruszkowie, z którego to Zgromadzenia wywodzi się nasza s. Elżbieta. Gościliśmy u Sióstr w ich Domach w Pruszkowie i Górze Kalwarii a Przełożona Generalna Zgromadzenia Matka Małgorzata Wawryk zaszczyciła nas swoją obecnością w Domu Parafialnym Kościoła Chrystusa Króla w Warszawie, gdzie odbywają się nasze spotkania wieczernikowe. Corocznie otrzymujemy od Matki Generalnej karty świąteczne wraz z życzeniami co jest dla nas szczególnie miłe, bo świadczy o Jej pamięci i życzliwości dla każdego z nas.
Na miarę naszych możliwości staramy się być pomocni zarówno w Wieczerniku jak i w naszej Parafii Chrystusa Króla. Nasze panie dbają o przykościelne kapliczki, otoczenie pomnika św. Jana Pawła II i przygotowują, wraz z Rycerzami Jana Pawła II oraz Ministrantami, ołtarze na Boże Ciało.
W każdym roku odbywamy pielgrzymkę autokarową do wybranego sanktuarium i tak w roku 2014 byliśmy na Świętym Krzyżu by adorować Relikwie Drzewa Świętego i w Sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Skarżysku Kamiennej, aby Matce Miłosierdzia zawierzyć nasze życie. W roku 2015 udaliśmy się do sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, by Jego opiece oddać nasze rodziny. W 2016 nawiedziliśmy Sanktuarium św. O. Stanisława Papczyńskiego w Górze Kalwarii i dziękowaliśmy za Jego kanonizację. W tym samym roku, z racji Jubileuszowego Roku Miłosierdzia pojechaliśmy do Sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej w Dębowcu, a stamtąd udaliśmy się do sanktuarium Miłosierdzia w Łagiewnikach. Pamiętam jak w roku 2017 s. Elżbieta zaproponowała pielgrzymkę do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem w związku z setną rocznicą objawień w Fatimie. Pomyślałam wówczas, że jechać do Zakopanego na dwa dni to trochę mało. Przekonałam się jednak, że dwa dni mogą dostarczyć więcej przeżyć niż dwa tygodnie i jestem za nie ogromnie wdzięczna Siostrze.
Dziękuje za wszystkie pielgrzymki i za wszystkie spotkania wieczernikowe, które umacniają nas w wierze. Dziękuję Siostrze Elżbiecie za to, że nieustannie przypomina nam o zawierzeniu Panu Bogu naszych lęków i trosk i zachęca byśmy pozwolili prowadzić się Duchowi Świętemu.
Mam nadzieję przeżywać z Wieczernikiem i pod opieką s. Elżbiety kolejny jubileusz.
Jubileusz 25 lat Wieczernika – świadectwo Katarzyny Ostrowskiej
Czym dla mnie jest Wieczernik?
Jest bardzo ważnym etapem na drodze mego dojrzewania w wierze.
Pierwszym etapem, który dokonał się parę lat wcześniej była łaska, dzięki której odczułam pilną potrzebę odpokutowania swoich win popełnionych wobec BOGA. Uczyniłam to w kilku pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę.
Następnie pojawiło się we mnie pragnienie głębszego poznania BOGA. Często przechodząc w pobliżu kościoła parafialnego, pojawiała się w moim sercu tęsknota za rozmową o BOGU z kapłanem, bądź siostrą zakonną. Mimo, że wiele lat byłam parafianką w tej parafii nikogo bliżej nie znałam, a kapłani i siostry zakonne zawsze wydawali mi się zabiegani w swoich obowiązkach. Pozostawała mi więc nadal tylko tęsknota. Pismo Święte, które jest najskuteczniejszym poznaniem BOGA, było wtedy dla mnie lekturą dość niezrozumiałą, z której prawie nie korzystałam.
Tymczasem w mojej rodzinie zaczęły narastać życiowe problemy. Rozumiejąc, że tylko BÓG może przyjść nam z konkretną pomocą, dość często zamawiałam Msze Święte w kancelarii parafialnej, w której posługiwała siostra Celina Sztrunk- Eucharystka.
Była wyjątkowo życzliwa dla interesantów i dzięki temu łatwo otwierały się przed nią ich serca. W licznych rozmowach s. Celinka zorientowała się ze zdumieniem, że ludzie w swoich problemach pozostawieni są sami sobie. A przecież jest Wszechmogący BÓG, który ich bardzo kocha, a oni jakby w to nie wierzyli. Wiedzą, ale tak naprawdę nie wierzą. Zauważyła ogromną potrzebę mówienia im o BOGU, o Jego miłości. Chciała ich przekonać, że nie są sami, że BÓG chce im pomóc. Chciała ich zachęcić, aby zwracali się do BOGA z wielkim zaufaniem w Jego Wszechmocną, miłosierną miłość. Stąd zrodziła się w Jej sercu pilna potrzeba mówienia nam o tym. W przypadkowym spotkaniu na ulicy zaproponowała mi, abym zechciała przychodzić na spotkania, aby rozmawiać o BOGU, aby poznawać BOGA z Pisma Świętego. Pamiętam wyraźnie swoją reakcję, którą był przestrach, bo ja nic nie wiem, bo ja się nie znam……Ale przyszła też wyraźna myśl- przecież pragnęłaś rozmawiać o BOGU. Postanowiłam spróbować. I teraz po 25-ciu latach mogę śmiało stwierdzić, iż dla mnie przynależność do grupy modlitewnej Wieczernik to:
Uśmiech BOGA do mnie, to wyciągnięta z pomocą JEGO dłoń, z której otrzymałam wiele cennych darów,
Najpierwszym wielkim darem była osoba siostry Celinki i jej zaangażowanie, abyśmy poznali i pokochali BOGA całym sercem,
Potem otrzymałam dar pokoju, o który modliliśmy się na spotkaniu grupy, a który w jednym momencie całkowicie i trwale usunął z mego serca przygniatający ciężar smutku, który dźwigałam w sobie od wielu lat.
Na jednym ze spotkań grupy s. Celinka zachęcała nas, modląc się z nami, abyśmy zawierzyli Bogu w sposób szczególny siebie i swoich bliskich, tak całkowicie i bez zastrzeżeń.
Nie zapomnę nigdy dnia, w którym, mimo lęku przed nieznanymi mi planami BOGA, zawierzyłam się BOGU powierzając Mu na modlitwie siebie i swoich bliskich. Było to bardzo mocne przeżycie / z wizją /. I to był kolejny wielki dar. BÓG nareszcie mógł wkroczyć w nasze życie ze swoją Miłością.
Zawierzenie ponawiam co jakiś czas oddając nas wszystkich, przez Niepokalane Serce Maryi, Najświętszemu Sercu Jezusa .
Kolejnym wielkim darem były pielgrzymki organizowane przez s. Celinkę i obecnie przez s. Elżbietę. Szczególnie wspominam jedną z pielgrzymek do Medziugorja /moją trzecią/ w roku 1998.
Jadąc tam uświadomiłam sobie, że Medziugorje nazywają konfesjonałem świata, a ja tam jeszcze nie korzystałam ze spowiedzi, bo starałam się zawsze wyjeżdżać z czystym sercem. Postanowiłam, że skorzystam jeszcze raz z Sakramentu Pokuty, tym razem w Medziugoje.
I to była spowiedź mojego życia! Kolejny tym razem Największy Dar od BOGA!
Nie było w tym żadnego mojego starania! To Bóg przez kapłana odkrył przede mną krzywe ścieżki mego życia, zachęcając przez zadaną pokutę do przemiany pewnych bardzo trudnych relacji, które ja, w bezsilności swojej pozostawiłam samym sobie. A na potwierdzenie wyjątkowości tej spowiedzi poświadczam, że ani słowem nie poruszałam tych spraw na spowiedzi, a kapłan mnie nie znał. „Czytał” jak z „nut” wszystko o nas i nakazał pokutę w formie zaleceń. Nigdy bym ich nie wykonała, gdyby nie były zadane jako pokuta- tak były dla mnie trudne. Ale to BÓG przecież zawsze jest z nami podczas spowiedzi i wie jak sobie z nami poradzić. Podczas tej spowiedzi w porażający sposób odczułam prawdziwą obecność BOGA w tym Sakramencie.
Kapłan powiedział też, że otrzymam dar łez, mnie wszystkie łzy już dawno „wyschły”. Już dawno skamieniało moje serce. Wszystko wypłakałam dużo, dużo wcześniej. Z niedowierzaniem słuchałam słów o tych łzach, ale wkrótce przekonałam się o tym bardzo namacalnie. Gwałtowny płacz przyszedł tego samego dnia, podczas wieczornej Mszy Świętej, przechodząc w głośny szloch, a potem do końca pielgrzymki towarzyszyły mi łzy szczęścia, których nie byłam w stanie powstrzymać.
Tuż po „spowiedzi życia” upadłam na kolana, nieopodal konfesjonału, przeżywając w ciszy serca tę łaskę, która na mnie spłynęła. Mimo zamkniętych oczu widziałam wokół siebie rozbite Mocą Bożą skorupy mojego zatwardziałego serca. W tym momencie dostałam nowe życie, stałam się wolnym człowiekiem. Błagałam Boga, aby nic nie zapomnieć z tego- do końca życia-co mnie spotkało podczas tej spowiedzi.
Dobrze odczytałam tę Łaskę, bo idąc za wskazaniami kapłana /BOGA/ wszystkie krzywe ścieżki życia rodzinnego, na przestrzeni wielu lat kroczenia tą drogą, przemieniły nas w prawdziwe dzieci Boże. Choć pracy przy wzrastaniu w wierze wystarczy nam do końca życia. Czyż mogę nie kochać Wieczernika??? Dużo więcej Mu zawdzięczam niż tu napisałam……
Wdzięczna Bogu i ludziom – Katarzyna Ostrowska
Warszawa, maj 2020
z życia Wieczernika